klasztor:
  * HISTORIA ZGROMADZENIA * ŚW. URSZULA LEDÓCHOWSKA
 
nasze dzieła:
  * ŚWIETLICA * KATECHEZA
 
dom pomocy społecznej:
  * INFORMACJE * HISTORIA DOMU * ZASADY PRZYJĘCIA * OFERTA * GALERIA * KONTAKT
 
zabytki:
  * KLASZTORU * KOŚCIOŁA
 
inicjatywy:
  * RATUJMY KLASZTOR! * PLENER MALARSKI * JARMARK URSZULAŃSKI * REMONT
 
galerie:
  * ZDJĘCIA ARCHIWALNE
 
linki:
  * URSZULANKI SJK * DOM ŚWIATEŁKO * URSZULANKI NA ŚWIECIE - BLOG
 
kościół:
  * HISTORIA * UROCZYSTOŚCI * LUDZIE
       

<< POWRÓT

OBRAZ  MATKI  BOSKIEJ  RÓŻAŃCOWEJ.

Sierpniowe śniegi.

Obraz Matki Boskiej Różańcowej w naszym kościele jest kopią, sławnego obrazu Matki Boskiej Śnieżnej w Rzymie, znajdującego się w starożytnej bazylice S.Maria Maggiore, z którą związana jest taka legenda:
Za papieża Liberiusza /352  - 366/ żył bogaty i możny patrycjusz rzymski Jan z małżonką równie szlachetnego rodu. Nie doczekawszy się potomstwa, któryby po nich odziedziczyło dostatki, postanowili poświęcić cały swój majątek Najświętszej Pannie, Matce Boga.  Zanosili przy tym do Królowej Nieba usilne prośby, aby Sama wskazać raczyła pobożne dzieło, któryby mieli na Jej cześć ufundować. Odpowiedzią na ich ofiary i modły z serca płynące - stał się cud.
Oto bowiem w czasie, gdy największe upały nękać zwykły wieczne miasto, w nocy z 4-go na 5 sierpnia niespodziewanie spadł śnieg i okrył część wzgórza Eskwilińskiego. Tejże nocy ukazała się Matka Boska we śnie Janowi, ukazała się również jego żonie i poleciła wybudować kościół pod swym wezwaniem na miejscu, które ujrzą pokryte śniegiem. W ten to bowiem sposób chciała być przez nich mianowana dziedziczką.
Jan niezwłocznie donosi o dziwnym widzeniu papieżowi, który oświadcza, że i on również oglądał we śnie to samo widzenie. W uroczystej procesji, wśród modłów duchowieństwa i ludu, udają się na szczyt Eskwilinu, gdzie papież laską kreśli na śniegu zarysy przyszłej świątyni.
Kościół wystawiony z funduszów pobożnego małżeństwa różnie się zwał w różnych czasach, nazywano go bazyliką Liberiańską, także S. Maria ad Praesepe - przechowuje się tam bowiem kilka desek że żłóbka Zbawiciela /praesepe - żłób/. Dzisiaj lud rzymski zowie go S.Maria Maggiore /S.M.Większa/, jako najstarszy i najokazalszy z kościołów pod wezwaniem N.M.P., jakie się wznoszą w wiecznym mieście. W księgach liturgicznych zwie się S.Maria ad Nives /S.M.Śnieżna/.
Lekcje brewiarza na dzień 5 sierpnia i barwne mozaiki starożytnej świątyni uzupełniają się wzajemnie, snując opowieść o snach i śniegach, opromienionych cudownym widzeniem Najświętszej Panny.

Matka Boska Śnieżna.

Klejnotem bazyliki Liberiańskiej stał się starodawny obraz Matki Boskiej, przypisywany św. Łukaszowi.  W XIX wieku sądzono, że to jest bizantyńskie malowidło z V w. pochodzące z Konstantynopola; Kondakow przesuwał datę na wiek VIII. Dziś przyjęto uważać Madonnę Śnieżną za obraz włoski z XIII w. Źródła milczą, a właściwości ikonograficzne wskazują raczej na zachodnie pochodzenie tego malowidła.
Ikonografia malarstwa kościelnego, jako wyraz dogmatu, wytworzyła się w ciągu pierwszych wieków chrześcijaństwa według wskazań Kościoła, jednak nie w Rzymie, a w Bizancjum. Stamtąd to napływały do Włoch nowe formy już od w.VI, a w wiekach VIII - IX osiągnęły bezwzględną przewagę. Były to czasy, kiedy liczni malarze greccy chronili się do Włoch przed prześladowaniem obrazoburczym. Ale na gruncie Italii te formy bizantyńskie ulegają dość szybkiej ewolucji, a pragnienie zbliżenia się do przyrody obudziło się tam na długo przed renesansem.
Twórcy Madonny Śnieżnej musiał przyświecać wzór bizantyński, którego surowość odbiła się w rysach oblicza N.Panny. Według tegoż wzoru, Dzieciątko składa palce prawej rączki do błogosławieństwa na sposób grecki.
Jednakże lewa rączka pana Jezusa dzierży nie zwój pergaminu, lecz księgę, co jest właściwością sztuki zachodniej, a Matka Boska piastuje Dzieciątko na ramionach skrzyżowanych ruchem pełnym swobody i naturalności. W tym się przejawia dążenie sztuki zachodniej do ożywiania sztywnych hieratycznych schematów bizantyńskich, jakie sobie przyswoiła we wczesnym średniowiecza, i to właśnie zdaje się wskazywać na czasy późniejsze.


Obraz Matki Boskiej Różańcowej w kościele
św. Stanisława w Sieradzu


Obraz Matki Boskiej Śnieżnej w bazylice
S. Maria Maggiore w Rzymie

 

Lepanto

Obraz Matki Boskiej Śnieżnej zdawna słynął cudami i doznawał gorącej czci od ludu rzymskiego, który zwłaszcza w czasach klęsk i niebezpieczeństw uciekał się z  ufnością do Swojej Patronki. Jedną z największych klęsk w czasach już nowożytnych, bo od XV wieku począwszy, były najazdy tureckie. Towarzyszyły im straszliwe rzezie i okrucieństwa, jasyr, burzenie świątyń, miast i wiosek.
Szczególnie groźnym był najazd Turków w r. 1571. Ich olbrzymia flota, przewyższająca wielokrotnie zjednoczone siły Wenecji Hiszpanii i wojsk papieskich, znajdowała się u zachodnich wybrzeży Grecji, o krok od Italii i od Rzymu.
Było to za pontyfikatu św.Piusa V, jednego z największych papieży /1566-72/.
Urodzony w r. 1504 w Bosio w Piemoncie ze szlacheckiej zubożałej rodziny, Michał Ghisleri rósł na odludziu w górach jako biedny pastuszek. Pewnego razu podróżujący Dominikanie spotkali piętnastoletniego chłopca pasącego owce i modlącego się na różańcu z niezwykłą pobożnością. Zapytany o drogę pastuszek odpowiada tak roztropnie i tak uprzejmie, że ujęci tym zakonnicy nawiązują stosunki z rodzicami chłopca i w końcu zabierają go na wychowanie do swego klasztoru w Voghera. Wychowanek przywdziewa niedługo habit zakonny. Wybitne zdolności, głęboka nauka i świętość życia torują mu drogę do najwyższych godności w Kościele.  Został papieżem. W ciągu krótkiego, bo tylko sześcioletniego pontyfikatu rozwinął niezwykle energiczną i wielostronną działalność. Między innymi, wydał aż cztery encykliki o Różańcu, który tak ukochał od najmłodszych lat i którego pozostał zawsze gorliwym apostołem. Sam nieustannie odmawiał różaniec, szukał w nim rady i światła w trudnościach swego urzędu.
Z chwilą, gdy nad światem chrześcijańskim zawisło niebezpieczeństwo, święty papież nakazał trzydniowy post, idącym w bój polecił spowiedź i Komunię św., zarządził uroczyste nabożeństwo w święto Narodzenia N.M.P. 8.IX i procesje różańcowe po całym świecie.  Rozkazał, aby kapłani, zwłaszcza z Zakonu św. Dominika, rozdawali żołnierzom różańce i uczyli ich modlitwy różańcowej.
Flota sprzymierzonych państw chrześcijańskich spotkała się z flotą turecką pod Lepanto /Naupaktis/ u zachodnich wybrzeży Grecji, nad Zatoką Koryncką dnia 7 października 1571 r. Tu się starły dwie potęgi.
Równocześnie po ulicach Rzymu przesuwała się uroczysta procesja, w której przy śpiewie Różańca obnoszono cudowny Obraz Matki Boskiej Śnieżnej.  Tłumy ludu zanosiły modły o zmiłowanie Pańskie, o przyczynę Maryi...  Niebezpieczeństwo zostało zażegnane. "Matka Miłosierdzia - pisał później papież - Przyjaciółka pobożnych i całego rodu ludzkiego pocieszycielka, przyczyniła się u Zbawiciela wieków za tymi, których obciążały grzechy, a oni nie przestali wołać do Niej, aż wyprosili dn. 7-go paźdź.1571 r. wspaniałe ono nad Turczynem zwycięstwo, które nigdy nie powinno być zapomniane".
Zanim doszła do Rzymu wieść o zwycięstwie, oznajmił je święty papież. Akta Stolicy Apostolskiej o Różańcu /t.II,86-88/ podają, że sekretarz papieski Bartłomiej Bussoto, wszedł do komnaty Ojca św. i zastał go przy odmawianiu Różańca. Na widok sekretarza papież przerwał modlitwę i zaczął słuchać uważnie sprawozdania,  Nagle podniósł się z krzesła, otworzył okno i począł wpatrywać się w dal, jakby się tam przesuwało przed oczyma jakieś widzenie. Po czym zwrócił się do sekretarza i kazał odłożyć sprawozdanie.  "Chodźmy pomodlić się - rzekł do niego - i podziękować Bogu i Błogosławionej Dziewicy, gdyż flota nasza odniosła zwycięstwo". /przytacza O.K.Żukiewicz - K.R. I. 245/.
Przy bazylice S.Maria Maggiore istnieje przebogata kaplica ozdobiona marmurami i złoceniami, w której przechowuje się Najświętszy Sakrament. Tam spocząć miały w przyszłości szczątki Piusa V we wspaniale rzeźbionym grobowcu, na którym upamiętniono wiekopomną bitwę .
Pod Lepanto walczyły okręty weneckie, hiszpańskie i papieskie. Polska nie posiadała floty na morzu Śródziemnym, ale w tym pogromie wrogów Krzyża nie zabrakło udziału jej synów. Między innymi walczył Bartłomiej Nowodworski, kawaler maltański, który przed wyruszeniem na wyprawę wojenną polecił się opiece Najśw. Panny u Dominikanów w Krakowie. Będąc w samym ogniu walki nie odniósł nawet najlżejszej rany. Aby upamiętnić tę łaskę otrzymaną za przyczyną Królowej Niebios, ofiarował do kościoła krakowskiego osobliwe votum: wielki obraz /ok. 5m. x 2,5m/ namalowany podobno przez Dolabellę, przedstawiający bitwę morską - z lasem żagli, masztów i sztandarów, z  ruchliwą rzeszą walczących, z  barwną różnorodnością ubiorów i broni. Na pierwszym planie - postać donatora w czerwonej delii; a w głębi na tym samym płótnie - Pius V niesiony na sedia gestatoria, chorągwie i białe habity Dominikanów, sunących z procesją różańcową ulicami Rzymu.  Obraz ten można oglądać na jednej z  sal Wawelskiego Zamku.

Matka Boska Różańcowa.

Od czasu Lewanta datuje się wezwanie "Wspomożenie wiernych" - (Auxilium Christianorum), włączone do litanii loretańskiej z woli Piusa V.
Tenże papież ustanowił w dniu 7 października święto zwane "Pamiątką N.M.P. Zwycięskiej", a następca jego, Grzegorz XIII encykliką z dnia 1.IV.1573 nazwał je świętem Różańca św. i na obchód jego przeznaczył pierwszą niedzielę października dla tych kościołów, gdzie jest ołtarz lub kaplica różańcowa.
Od czasu Lepanta datuje się także nowy etap w rozwoju ikonografii mariańskiej. Kult Matki BoskiejZwycięskiej i Matki Boskiej Różańcowej zespolił się w formie ostatecznej i oficjalnej z obrazem Madonny Śnieżnej. Wprawdzie pod wezwaniem Zwycięskiej czczona była Matka Boska od wieków w całym Kościele. Ma wschodzie ten kult był przywiązany do pewnego typu wizerunków zwanych Rikopoia /sprawiająca zwycięstwo/, wyodrębnionych ze sceny pokłonu Trzech Króli, jak Ją widzimy w Rawennie na mozaikach S.Apolinare Nuovo: Madonna siedząca na tronie w hieratycznej postawie trzyma na kolanach dziecię tak samo uroczyście upozowane. Obie figury są ujęte ściele frontalnie i umieszczone na jednej osi. Podobne obrazy wschodniej Nikopoi czczone były także na Zachodzie, ale pod wezwaniem Sedes Sapientiae /Stolicy Mądrości/. Natomiast kult M.B.Zwycięskiej nie łączył się w Kościele Zachodnim z żadnym określonym typem wizerunków.  Dopiero zwycięstwo pod Lepanto zjednoczyło kult M.B. Zwycięskiej z wizerunkiem Madonny sd Nives.
Z tym samy obrazem zespolił się kult M.B. Różańcowej , przywiązany poprzednio do obrazów Zwiastowania, tych malarskich symboli Ave Maria.  Od pamiętnej procesji z dn. 7.X.1571 nabożeństwo ludu połączyło Różaniec z wizerunkiem Madonny Śnieżnej, a Stolica Apostolska ten kult zatwierdziła.
Obraz rzymski stał się niezmiernie popularny nie tylko w Italii, lecz niebawem w całym świecie katolickim, a tym bardziej w naszym kraju wystawionym na bezustanne niebezpieczeństwo tureckiej nawały, Przy końca XVI wieku i na początku XVII-go pojawiają się u nas liczne kopie Matki Boskiej Śnieżnej, a niejedna z nich wkrótce zasłynęła cudami. Podobno połowa cudownych, obrazów maryjnych w Polsce to kopie Matki Boskiej Śnieżnej. Spotyka się je szczególnie często po kościołach dominikańskich, np. w Krakowie, Podkamieniu, Latyczowie, Łucku, Lublinie, Sandomierzu, Warszawie i innych. Niektóre z nich zginęły w zawieruchach wojennych, ale najdawniejsza, kopia Krakowska, ocalała.

Kopia Krakowska. Chocim

Obraz krakowski należy do wczesnych kopii - jeszcze z XVI w.  Według legendy /którą przytacza Józ.Mączyński w 1863 i O.K.Żukiewicz w 1935/ miał on być własnością Św. Stanisława Kostki, który go okrywał pocałunkami i w jego obecności skonał,
W 1598 r. Bernard Maciejowski, wówczas biskup łucki, a za młodu towarzysz św. Stanisława, wyprosił obraz od Jezuitów w Rzymie. Musiał przy tym użyć protekcji samego Papieża Klemensa VIII, który miał obraz poświęcić. Wbrew zamiarom Maciejowskiego, obraz dostaje się /cudownym sposobem/ nie do Łucka, lecz do Krakowa, do Kościoła Dominikanów - najpóźniej w 1601 r. , co już nie jest legendą, i staje się skarbem zarówno konwentu, jak i związanego z nim Bractwa Różańcowego oraz Akademii Krakowskiej, należącej do Bractwa in gremio od 1450 r.
Ten to obraz obnoszono po ulicach Krakowa w uroczystej procesji różańcowej dnia 3 października 1621 r. z błaganiem o zwycięstwo dla polskiego oręża, podczas gdy garstka Polaków pod dowództwem Stanisława Lubomirskiego broniła się zaciekle przed natarciem niezliczonych zastępów tureckich w warownym obozie pod Chocimiem.
Odkąd po pierwszej zwycięskiej walce umarł sędziwy hetman Karol Chodkiewicz, zmożony trudem wojennym i ranami, cały nadludzki ciężar odpowiedzialności i trudu spoczął na barkach Lubomirskiego. Sułtan wprawdzie proponował pokój, ale warunki były nie do przyjęcia.  "W nocy z 3-go na 4-ty października - opowiada młody hetman - gdym nie spał, bo nieszczęścia Ojczyzny sen odganiały ode mnie, a nawet śpiąc czuwałem, pojawiła mi się Matka Boska - bo kto by Jej nie rozpoznał po otaczającym Ją świetle z wszystkich barw, od których noc zajaśniała mi jasnością nawet w życiu moim nie widzianą wśród dnia - i usłyszałem od Niej to jedno słowo: Wytrwałość... Znikła, a ja w zachwyceniu ukląkłem, lecz potem dopiero odzyskałem wiedzę, co mi czynić należy. 0! to pojawienie taką ufnością i pewnością natchnęło, że na drugi dzień dałem sułtanowi odpowiedź, że jedynie zapewnienie o dotrzymaniu dawnych umów z Polską wstrzyma mnie od dalszej wojny - do której prowadzenia mieliśmy, jak mi Bóg miły, tylko jedną już beczkę prochu w obozie.  A tak po trzydniowych rokowaniach, mając na pamięci święte słowo: Wytrwałość! przywiodłem pogan do tego, że zrobili pokój jaki sam chciałem" /Przytacza O.K.Żukiewicz K.R. II - 177-8/.
Zwycięstwo chocimskie obchodzono w Rzymie uroczystymi nabożeństwami, a. papież Grzegorz XV, na prośby króla i biskupów polskich, ustanowił w dniu 10 października osobne święto dziękczynne, obchodzone po dziś dzień we wszystkich diecezjach polskich.


Obraz Matki Boskiej Różańcowej w kościele podominikańskim w Sieradzu, jest kopią słynnego obraza Kątki Boskiej śnieżnej w Rzymie.  

Bractwo Różańcowe w Sieradzu, obrazy różańcowe

W XVII w. ożywia się ogromnie nabożeństwo do Matki Boskiej Różańcowej i działalność bractw różańcowych.
Z księgi Bractwa Różańcowego przy kościele Dominikanów w Sieradzu, założonej w 1638 r. dowiadujemy się, że już w owym roku obraz N.Panny Różańcowej istniał w ołtarzu Różańca św. i był otoczony licznymi wotami, które musiały się nagromadzić od szeregu lat. O pochodzeniu obrazu nie ma, niestety, żadnej wzmianki. Ale pamiętano jeszcze obraz dawniejszy, a nawet żyła pobożna burmistrzowa Czurełowa, która "darowała koronę srebrną złocistą na głowę Nas. Panny obrazu pierwszego w ołtarzu Różańca św." - "Obraz pierwszy" to był zapewne obraz Zwiastowania, za  czym przemawia ta okoliczność, że ofiarowano tylko jedną koronę "na głowę Nas. Panny", a nie dwie na głowy Matki Boskiej i Dzieciątka,  Otóż wiemy, że z końcem XVI w. /po 1571 r/ dawniejsze obrazy różańcowe Zwiastowania zaczęły ustępować miejsca nowym obrazom różańcowym, Madonny Śnieżnej. Tak się też stało niewątpliwie i w Sieradzu, gdzie bractwo różańcowe istniało od niepamiętnych czasów przy kościele dominikańskim. Zważywszy wiek Agnieszki Czurełowej, która w 40-tych latach XVII wieku była burmistrzową i piastowała urzędy w bractwie od 1640 do 1649, wiek zapewne dojrzały, można przyjąć, że nowy obraz Matki Boskiej pojawił się w ołtarzu różańcowym gdzieś około 1620 r. A kto wie, czy po chocimskim cudzie sieradzanie nie zapragnęli mieć u siebie podobizny cudownej krakowskiej Królowej Różańca św. Czy obrazu nie sprawiono po 1621 roku? W każdym razie nie wcześniej, jak w 1601, bo trudno przypuścić, aby Sieradz wyprzedził stołeczny Kraków.
Zarząd bractwa - przeor, subprzeor, starsi i starsze - rekrutował się spośród patrycjatu miejskiego. Burmistrz Sieradza Jan Czureł i jego żona Agnieszka pełnili wielokrotnie funkcje w zarządzie około połowy XVII wieku, tak samo, kilkadziesiąt lat później - burmistrz Marcin Łobżyński i jego żona Regina. Bractwo miało też "protektorów ze stanu duchownego" przeważnie kanoników sieradzkich, gdyż była tu kolegiata, i "protektorów  ze  stanu szlacheckiego",   najwyższych dygnitarzy województwa. Promotorem bywał  zawsze kapłan spośród sieradzkich Dominikanów.   Oficjalna nazwa bractwa brzmiała:  Archicon-fraternitas  SS.Rosarii B.M.V. et  SS.iNominis  Jezu  / Arcybractwo Różańca św.  N.M.P i Najśw. Imienia Jezus/.

Ołtarze  bractwa, wota, sukienka.

Naprzeciwko  ołtarza Matki Boskiej   znajdował  się  ołtarz  Imienia Jezus. Oba ołtarze były ozdobione mnóstwem kosztowności, których długie rejestry znajdujemy w księdze bractwa i w księdze inwentarza /Archiwum Diecezjalne we Włocławku/. Bywały dary wprost królewskie np: "Pani Miecznikowa Dobrzyńska  /Anna z Bedlińakich Andrzejowa - Wężykowa/ ofiarowała pereł uriańskich nici dwie na obraz Najświętszej Panny Różańcowej" - 1685. Bywał  i grosz wdowi:  "Pracowita Apolonia dała rańtuch na ołtarz N.Panny Różańcowej" - 1765.  "Jedna uboga siostra Różańca Panny Przenajświętszej ofiarowała kłębek wielki nici" - 1682. Wszystkie dary były skrupulatnie notowane w księdze bractwa. Najwięcej wymienia się wotów srebrnych i złotych, bądź to w postaci wyrobów złotniczych, bądź jako "złom". Inwentarze i rewizje z lat 1652, 1667, 1668, 1731, 1740 wymieniają piętnaście tabliczek srebrnych okrągłych "wyrażające tajemnice Rosarij".
Już w roku 1668, za przeora bractwa Wojciecha Gorzelowicza, a przeora konwentu O.Kandyda Zagorowskiego, złota i srebra nagromadziło się tyle, że bractwo przeznaczyło część tych darów na sukienkę dla Matki Boskiej. "srebra było in pondere  /t.j. na wagę/ grzywien 38" .  "Na którey szaty pozłocenie dało się czerwonych złotych 30, które złoto także w różnych pierścieniach y kawałkach od dobrodzieiów dane były za wota Pannie Nayświętszey"...  Sukienka "miotanymi kwiatami złocista także korony dwie y Aniołowie y wszystka blacha" zostały wykonane piękną robotą wytłaczaną przez Tomasza Dołęgowicza. Anioły są dosyć prymitywne w rysunku, ale ornament - wspaniały.      
Starzy sieradzanie opowiadają, że w czasie wielkiego pożaru /zapewne w 1693 r./ obraz był wyniesiony przed kościół.          
Widząc to pewien człowiek złakomił się na srebro i oderwał blachy pokrywające obraz, powróciwszy do swojej wsi zastał własną chałupę w płomieniach. Wrócił się natychmiast do Sieradza i oddał zrabowane blachy. W inwentarzu z 1740 roku  czytamy:  " sukience zaś trzech nie dostaie kawałków".

Konserwacja

"Nie dostawało"  ich i w r.1953.  kiedy  sięwzięto do konserwacji obrazu. Blachy  były   pogięte,   popękane  i nie   przylegały  dokładnie  do  zarysów malowidła,   pozostawiając luki.   Przykute były wprost do obrazu gwoźdźmi. Co się pod nimi kryło? W jakim stanie był obraz? - To wszystko ujawniła konserwacja przeprowadzona w czasie od 23 sierpnia do 1-go października 1953 r,  Z trudnego zadania wywiązał się znakomicie p. Marian Bobrowski, uczeń i współpracownik prof. Jana Rutkowskiego, czynny przy konserwacji obrazu Matki Boskiej na Jasnej Górze - mając oczywiście do pomocy kilka Sióstr, a przy spajaniu blach braci Janczarów, Zbigniewa i Marka.
Przebieg prac konserwatorskich ilustrują zdjęcia. Obraz o wymiarach 140 cm x 100 cm jest malowany olejnymi farbami na deskach lipowych pokrytych kredowym gruntem;  tło cyzelowane w gruncie  i wyzłacane  cieniutkimi płatkami dukatowego złota. Uszkodzeń od gwoździ było  1313!
Najpierw  odjęto blachy  i usunięto niezliczone gwoździe, które podziurawiły piękne malowidło.  Następnie oczyszczono chemicznie  powierzchnię   obrazu.   Wówczas wystąpił  niezwykle piękny  koloryt malowidła,  barwy  głębokie  i soczyste, nader  szczęśliwie   zharmonizowane.   Trzeba było jeszcze wytępić korniki zakradające  się  od spodu do  drzewa i wypełnić uszkodzenia specjalną masą.  Po dokonaniu tych żmudnych zabiegów obraz wykończono punktowaniem, to znaczy uzupełnianiem tych miejsc, gdzie farba uległa zniszczeniu.
Obraz umieszczono z powrotem w wielkim ołtarzu, dokąd był przeniesiony z ołtarza różańcowego przed mniej więcej 40-tu laty.  Umocowano go za pomocą konstrukcji z drzewa bez użycia gwoździ. Luźne blachy sukienki i tła zostały połączone ze sobą, zlutowane i przybite do zasuwy drewnianej, która się porusza w odległości 1,5 cm od powierzchni obrazu.
Rok Maryjny 1954 zastał nasz obraz przywrócony do pierwotnej postaci i jaśniejący pierwotną krasą.

Klejnot Sieradza

Sieradzki obraz Matki Boskiej Różańcowej jest nie tylko przedmiotem kultu i drogą pamiątką, lecz także dziełem sztuki o wysokiej wartości. Co nam mówią cechy malarskie tego wizerunku?  Przede wszystkim wskazują, na pierwowzór rzymski, którego jest kopią.  Lecz kopista zadowolił się odtworzeniem zasadniczego układu kompozycyjnego, który zapożyczył może nawet nie z oryginału, a raczej z istniejącej już kopii i to z kopii krakowskiej, jak wynika z zestawienia niektórych szczegółów. Co zaś do sposobu traktowania formy, to nasza kopia odbiega bardzo daleko od pierwowzoru, tym bardziej, że kopista użył techniki olejnej zamiast tempery, którą się posługiwał malarz Madonny Śnieżnej.
Jakkolwiek obraz rzymski wykazuje daleko posuniętą ewolucję form bizantyńskich, nie jest jednak całkowicie wolny od linearyzmu zwanego we Włoszech "maniera greca" : zauważmy np. kreskowanie światła i cienie na szatach Dzieciątka. Natomiast autor Madonny Sieradzkiej operuje środkami czysto malarskimi, wydobywa modelunek i światło za pomocą plamy, a nie linii. Przetwarza formy średniowieczne według przekonań artystycznych swojej epoki. Jest to szczególnie uderzające w sposobie traktowania twarzy i rąk: na obrazie- sieradzkim znikła zupełnie ostrość konturów i surowość wyrazu cechujące obraz rzymski, pojawił się wdzięk wytworzony przez długotrwałe oddziaływanie na naszą sztukę prądów renesansu. Przecudne jest spojrzenie sarnich oczu Madonny, które patrzą na modlących się przed obrazem.
Niemało uroku i blasku rozsiewa świetny koloryt naszego wizerunku: purpura w kilku odcieniach na sukni Matki Boskiej i Dzieciątka, głęboki, nieco zielonkawy granat płaszcza Madonny podbitego srebrzysto-fioletową podszewką; złotawy odcień szaty Dzieciątka.
Niektóre partie obrazu, nieosłonięte blachami, uległy w XVIII w. lekkiemu przemalowaniu. Jasny i żywy koloryt oblicza, rumieńce wydobyte za pomocą cynobru, są tak bardzo w guście portretów z epoki saskiej, że prawdopodobnie z tych czasów pochodzą.  Te retusze zostały jednak wykonane dyskretnie i bardzo zręcznie, gdyż dawna mniej jaskrawa barwa karnacji nie
znikła całkowicie pod przemalowaniem, lecz w wielu miejscach występuje, spełniając funkcję cienia, i dobrze się łączy z późniejszą warstwą retuszu.
Wreszcie nimby i wspaniałe tło rzeźbione i złocone. Oryginał rzymski takiego tła nie posiada.  Za to miewają je bardzo często obrazy, które wyszły z polskich pracowni cechowych XV i XVI w.; powtarza się na nich nawet ten sam motyw misternie plecionej kratki, jaki zdobi tło naszego obrazu. /Por. Madonnę Lubrańskiego w Muz. Nar. w Warszawie/.  A już zupełnie
identyczny ornament widnieje na pozłacanych blachach, które pokrywają krakowski obraz : ta sama skośna przeplatana kratka, te same czterolistne rozety.       
Autor Madonny Sieradzkiej był niewątpliwie wyszkolony w tradycji polskiego malarstwa cechowego; a ta tradycja przedłuża się jeszcze w XVII w, nawet cechy jeszcze istnieją, chociaż coraz większa liczba malarzy stara się uniezależnić od cechu. Malarzy zaś mamy w XVII w. bardzo wielu - i obcych i polskich, i świeckich i zakonnych. Obok wielkich płócien zamaszyście malowanych według bieżącej mody przez eklektyków czy manierystów tej lub owej szkoły, powstają w dalszym ciągu nieduże obrazy na tablicach drewnianych, ze złotymi tłami misternej roboty, wygładzone jak emalia. Są to wyłącznie obrazy religijne, najczęściej obrazy Matki Boskiej kopiowane według wizerunków słynących cudami.
Autorami takich obrazów bywają bądź to malarze cechowi świeccy, bądź malarze-zakonnicy, jak ów Wacław z Oświęcimia, Dominikanin, który w r. 1599 maluje na desce ze złotym tłem obraz męczeństwa św. Piotra z Werony /w Muz. Nar. w Krakowie/.
Kiedy i przez kogo mógł być namalowany obraz Madonny Sieradzkiej?  To zagadnienie wyświetlą być może w przyszłości źródła dotychczas nieznane.  Chociaż dokładnej daty jeszcze nie możemy ustalić, można jednak przyjąć za rzecz pewną, że nasz obraz pochodzi z przełomu XVI i XVIIw. lub najpóźniej z pierwszej ćwierci XVII wieku. Pochodzi prawdopodobnie z Krakowa.  Co do autora, to chciałoby się go widzieć w osobie Wacława z Oświęcimia, tymczasem jednak brak nam dostatecznych podstaw do takiego twierdzenia.

 

 
Rękopisy

Księga Bractwa Różańcowego w Sieradzu założona w  1638 r. doprowadzona do  1768 r.  /Archiwum Diecezjalne we Włocławku/
Księga inwentarza  i spis pochowanych przy  klasztorze. 1756 -  1775 /tamże/.

 

Wydawnictwa

Leonard Lepszy i Stan Tomkowicz - Kościół i klasztor Dominikanów w Krakowie. Wyd. Polsk. Akad. Umiej. - Kraków 1924.
Dr. Mieczysław Skrudlik - Cudowny obraz M.B.Częstochowskiej - Częstochowa, bez daty.
O.Konstanty Żukiewicz - Królowa Różańca Św. w Kościele i w Polsce.  2 tomy /Skrót K.R./ Lwów 1934